Kłamstwa − jak wzmacniać prawdomówność dziecka?

Drodzy Nauczyciele!

Kilkuletnie dzieci wymyślają sobie nieistniejących przyjaciół, opowiadają o zdarzeniach, które nigdy nie miały miejsca, przypisują sobie i innym niesamowite cechy. Dzieci, mówiąc nieprawdę, bardziej oddają się fantazjom i ćwiczą swój intelekt, niż chcą kogoś oszukać. Później, kiedy przedszkolak stanie się uczniem, studentem, pracownikiem, twórcze myślenie i kreatywność będą miały duże znaczenie. Zatem nie należy karać za fantazjowanie. Jest to jedna z form zabawy, element rozwoju dziecka. Może ono w ten sposób zobaczyć reakcje dorosłego na opowiadaną historię, przekonać się, gdzie jest granica między światem rzeczywistym a światem fantazji. Moment, w którym dziecko samo zauważa, że mija się z prawdą, że opowiada o czymś niemożliwym, jest dla niego ważną lekcją. W ten sposób uczy się oddzielać prawdę od fikcji. A dlaczego może mieć z tym problem? Ponieważ początkowo jest wychowywane w małym kręgu ludzi, którzy często opowiadają lub czytają mu bajki. Wówczas dzieci nie mają wielu okazji do konfrontowania swojego wyobrażenia o świecie z innymi dziećmi, a dorośli niekiedy zapominają, że dla trzy-, czterolatka historia o Czerwonym Kapturku może być zarówno prawdą, jak i fikcją. Dzieci uczą się rozróżniać te dwie sprawy między innymi dzięki rodzicom, którzy mówią: To jest bajka, to nie jest prawda; Krasnoludki tak naprawdę nie istnieją, są tylko w bajkach. W jakim wieku dzieci zaczynają kłamać z premedytacją? Słynny badacz emocji i kłamstwa Paul Ekman w swojej książce (2014) pisze, że dzieci są w stanie kłamać, w znaczeniu celowo wprowadzać w błąd, już w wieku czterech, a nawet trzech lat. Co ciekawe, większość dzieci cztero- i sześcioletnich opiera swoje oceny moralne nie tylko na definicji kłamstwa, lecz uwzględnia także intencje osoby wypowiadającej fałszywe stwierdzenie. Już pięciolatki mają zdolność wartościowania różnych rodzajów kłamstwa, np. twierdzą, że kłamstwa, których celem jest uniknięcie kary (np. nieprzyznanie się do rozlania soku na obrus), są gorsze niż białe kłamstwa (np. powiedzenie cioci, że prezent się podoba, nawet jeśli to nieprawda). Sposób i częstotliwość kłamania, poza wiekiem dziecka, może być także związany z etapem rozwoju moralnego. Wiek przedszkolny określa się jako okres tzw. heteronomii moralnej, w którym sankcje zewnętrzne są głównym powodem przestrzegania reguł moralnych. Trzy- i czterolatki mają perspektywę bardzo egocentryczną i jeśli dzięki kłamstwu mogą coś osiągnąć, nie widzą w tym nic złego. W swoich poczynaniach kierują się głównie chęcią uzyskania nagrody i uniknięcia kary. Trudno im zrozumieć, że kłamstwo jest czymś niewłaściwym. W wieku pięciu, sześciu lat dzieci są pod dużym wpływem dorosłych, chętniej współpracują, a ich działania są ukierunkowane na uzyskanie podziwu i akceptacji. Przestrzeganie zasady „nie wolno kłamać” nie wynika jednak z jej zrozumienia, ale z pragnienia bycia posłusznym dorosłym, chęci uniknięcia kłopotów. To jest okres, w którym dziecko wierzy, że dorosły jest w stanie zawsze rozpoznać, kiedy ono oszukuje. Dzieci w wieku czterech, sześciu lat akceptują normy obowiązujące w grupie, egzekwują je u innych, ale niekoniecznie uznają je za własne. Dzieci w tym wieku kłamią z czterech głównych powodów: z obawy przed konsekwencjami, kiedy chcą uniknąć kary, chcą zwrócić na siebie uwagę, zaimponować innym, dowartościować się (przechwalanie się, wymyślanie nieprawdziwych historii lub zmienianie niektórych faktów), chcą uzyskać coś, na czym im zależy, a czego inaczej uzyskać się nie da (sprzyja temu autorytarny styl rodzicielski, w którym nie ma miejsca na dialog z dzieckiem), wstydzą się powiedzieć prawdę, np. w niezręcznej sytuacji. Dzieci, które często posługują się kłamstwem, są gorzej przystosowane społecznie i bardziej zagrożone zaburzeniami zachowania, a także problemami z prawem w przyszłości. Kłamanie może być też częścią wzorca osobowości i jest najczęściej i najskuteczniej wykorzystywane przez dzieci manipulujące innymi dla własnych korzyści. Także brak rodzicielskiego nadzoru może być czynnikiem ułatwiającym kłamanie. Na uwagę zasługuje fakt, że kłamstwo u dzieci współwystępuje z problemami małżeńskimi rodziców i z samotnym rodzicielstwem. Z kłamstwem wiąże się również odrzucenie przez rodziców. To, czy dziecko skłamie, zależy również od korzyści, jaką może dzięki kłamstwu osiągnąć (czy pokusa jest duża). Co może zrobić nauczyciel? Kiedy podejrzewasz, że dziecko kłamie, najpierw porozmawiaj z nim o tym otwarcie. Zachęć je do dokładniejszego opowiedzenia całej historii. Po kilku pytaniach i udzielonych odpowiedziach niektóre dzieci same mówią: A to tylko takie wymyślone; To nieprawda; Tak tylko się bawiłem. Zamiast złości i wzbudzania poczucia winy warto próbować z dzieckiem szczerze rozmawiać i zrozumieć jego motywy. Warto być po stronie dziecka, dawać mu nadzieję, że potrafi postępować inaczej. Dziecko, któremu dorośli ufają, ma większą motywację do pracy nad sobą. Nie oznacza to, że powinno się bagatelizować sprawę, ale raczej odwoływać się do pozytywnej motywacji, trzymać się ustalonych zasad i na spokojnie egzekwować konsekwencje. Zarówno nauczyciel, jak i rodzic powinien zawsze docenić szczerość dziecka i pochwalić je za odwagę mówienia prawdy, nawet jakiś czas po zaistniałej sytuacji. Warto ustalić zasady dotyczące całej grupy („Kodeks/zasady przedszkolaka”), np. mówienie prawdy i konsekwentnie przypominać o tej zasadzie w sytuacjach, gdy nie jest przestrzegana. Należy rozmawiać z rodzicami dziecka (żeby kłamstwo „nie uchodziło dziecku na sucho”), zastanawiać się, z czego to wynika (np. czy przypadkiem dzięki kłamstwom dziecko nie osiąga swoich celów, nie zdobywa wyjątkowej uwagi?) i w jaki sposób rodzice na nie reagują (czy nie ma zbyt surowych kar zamiast konsekwencji i dziecko boi się powiedzieć prawdę?). Zadaniem rodziców jest nauka zasad moralnych (czy rodzice są prawdomówni?). Pomocna jest bajkoterapia, np. „Rutie i jej kłamstewka” (2007), „Kłamstwo ma krótkie nogi” (2009), „Kłamczucha” (2011) − rozmowa o konsekwencjach kłamania, o uczuciach, jakie wyzwala w nas (i prawdopodobnie w innych) mówienie nieprawdy.

Rodzice!

Jak pisze w swojej książce Wojciech Eichelberger (2008), winę za to, że dzieci kłamią, zawsze ponoszą dorośli: „Przyczyn dziecięcych kłamstw może być wiele, ale najczęściej dziecko kłamie dlatego, że kłamią jego rodzice”. Rodzice są odpowiedzialni za klimat, w jakim wychowują dzieci, często nie zdają sobie sprawy, że nawet mniejsze dzieci wiedzą, że są okłamywane, pamiętają to i same tym nasiąkają. Częstym i ważnym powodem, dla którego dzieci kłamią, czy też raczej są zmuszane do kłamstwa, jest nadmierna kontrola ze strony rodziców, przejawiająca się np. w braku granic intymności i prywatności dziecka dla jego przestrzeni. Jeśli dziecko żyje pod nieustanną presją rodziców, którzy traktują je jak swoją własność, to reaguje kłamstwem na inwazję rodziców i poczucie ograniczenia wolności. Kłamstwo jest odruchem obronnym. Także brak rodzicielskiego nadzoru może być czynnikiem ułatwiającym kłamanie. Kłamaniem, rozumianym jako świadome ukrywanie prawdy, posługują się również dzieci, w stosunku do których rodzice stawiają nadmierne wymagania i nadużywają kar, a więc rodzice nadmiernie karzący. Kłamstwo staje się wówczas reakcją obronną w obliczu zagrożenia karą, a zwłaszcza karą nieproporcjonalnie wysoką w stosunku do przewinienia. Z kłamstwem wiąże się również odrzucenie przez rodziców (silniej, jeśli to matka odrzuci chłopca, niż jeśli zrobi to ojciec). Na uwagę zasługuje fakt, że kłamstwo u dzieci współwystępuje z problemami małżeńskimi rodziców i z samotnym rodzicielstwem (szczególnie w przypadku matek samotnie wychowujących nastoletnich synów). Dla wielu dzieci żyjących w rozbitych rodzinach kłamstwo jest jedynym sposobem radzenia sobie z problemami. W sytuacji głębokich konfliktów między rodzicami, którzy w obecności dziecka np. wzajemnie się oskarżają, dziecko uczy się mówić każdemu z nich to, co każde z rodziców chce usłyszeć. Może być tak, że kłamie wszystkim dookoła. Nieustanny i bolesny konflikt lojalności daje się rozwiązać tylko za pomocą lawirowania, manipulowania prawdą, mówienia nieprawdy. Kolejnym powodem, dla którego dziecko kłamie, jest jego poczucie niższości i zawstydzenia tym, co dzieje się w rodzinie. Dziecko, które wstydzi się swojego domu, zachowania rodziców, w relacjach z innymi kłamie, bo to pozwala mu wzmocnić swoją pozycję i atrakcyjność społeczną. Często taką postawę modelują sami rodzice, którzy nie są w stanie zaakceptować siebie, przyjąć i poczuć się godnie z tym, co mają, gdy udają kogoś innego przed otoczeniem. W skrajnych przypadkach nadużyć wobec dziecka jego kłamanie przybiera charakter patologiczny i wyraża jego reakcję obronną na to, co się z nim dzieje, np. niekontrolowane fantazjowanie. Oczywiście należy je oddzielić od fantazjowania typowego dla okresu przedszkolnego. Jak podaje Paul Ekman (2014), dziecko w wieku trzech, czterech lat staje się zdolne do celowego wprowadzania w błąd. Co ciekawe, pięciolatki mają już zdolność wartościowania różnych rodzajów kłamstwa, np. twierdzą, że kłamstwa, których celem jest uniknięcie kary (np. nieprzyznanie się do rozlania soku na obrus), są gorsze niż białe kłamstwa (np. powiedzenie cioci, że prezent się podoba, nawet jeśli to nieprawda). Już w okresie przedszkolnym rodzice powinni rozpocząć edukację dziecka na temat kłamania, omówić z nim konsekwencje oszukiwania oraz znaczenie uczciwości. Warto powiedzieć dziecku, że jesteś szczęśliwy/szczęśliwa, kiedy mówi prawdę i że nie chcesz, żeby kłamało, ale nie spodziewaj się, że tak już będzie. W wieku pięciu, sześciu lat zacznij formułować apele nawiązujące do kolejnego stadium, odwołując się do empatii i wyjaśniając, jak bardzo kłamanie jest nie w porządku wobec osoby okłamywanej. Okres przedszkolny to także wiek, w którym u dzieci „kwitnie” myślenie magiczne, w którym rzeczywistość miesza się z wyobrażeniami, a dziecko wierzy w nadprzyrodzone siły. Warto pomagać dziecku w oddzielaniu fikcji od rzeczywistości, bajki od życia, fantazji od kłamstwa. Podobnie rzecz się ma z żartami. Posiłkując się przykładami, warto w prosty sposób wskazywać na różnice między jednym a drugim, podkreślając intencje nadawcy komunikatu. Co może zrobić rodzic? Pamiętając, że problem dziecka jest często odbiciem problemu rodziców, rodzice powinni zacząć pracę nad sobą − czy sami mówią prawdę, bo rodzic, który sam kłamie, nie jest w stanie wychować prawdomównego dziecka. Jeśli rodzic nie chce, żeby dziecko kłamało, sam musi się pilnować, by nie okłamywać dzieci. Warto przy tym odróżnić kłamanie od niemówienia pełnej prawdy. Czym innym jest bowiem przemilczanie pewnych rzeczy, a czym innym celowe wprowadzanie w błąd. Kiedy rodzice nie mogą/nie chcą powiedzieć wszystkiego w danym momencie lub czegoś nie wiedzą, powinni otwarcie to przyznać. Szanować prawa dziecka, np. do własnych tajemnic czy niemówienia wszystkiego. Rodzic, przyłapując dziecko na kłamstwie, powinien odpowiedzieć sobie na kilka pytań: Czy dziecko świadomie złamało zakaz rodziców, czy nie było świadome, że dane zachowanie jest zabronione (zwłaszcza małe dzieci nie mają takiej wiedzy lub działają pod wpływem impulsu)? Ocenić wielkość szkody. Czy ktoś został skrzywdzony? Czy coś zostało zniszczone? Czy złamano ważną społecznie zasadę? Czy kłamstwo pogorszyło sprawę? Czy gdyby dziecko nie skłamało, rozmiar szkody byłby mniejszy? Czy swoim zachowaniem w jakikolwiek sposób sprowokowałam/sprowokowałem dziecko do obrania strategii polegającej na oszukiwaniu, np. zbyt dotkliwa kara lub ambiwalentny stosunek rodzica do kłamstwa (w niektórych sytuacjach można kłamać, a w innych nie), czy wręcz dałam/dałem przyzwolenie na osiąganie korzyści przez oszukiwanie, np. chwalenie dziecko za piątkę mimo ściągania? Czy w naszej rodzinie istnieją zasady porządkujące życie rodzinne, w tym ta mówiąca o prawdomówności? Ważne, żeby rodzice próbowali zrozumieć motywację dziecka leżącą u podłoża kłamstwa. Pomoże im to w wyborze reakcji zniechęcającej dziecko do ponownego posiłkowania się oszustwem. Im bardziej logiczna i naturalna konsekwencja, tym lepiej, np. zamiast klapsów naprawa szkody bądź odkupienie z kieszonkowego; odniesienie zabawki i przeproszenie za jej zawłaszczenie. Silne emocje nie są dobrym doradcą, a zakładanie złych intencji u dziecka powoduje, że często zamiast spokojnej rozmowy jest brak porozumienia (w tym przyklejanie negatywnych etykiet) i surowe kary, które mogą być tylko zachętą dla dziecka, żeby następnym razem lepiej ukryć przewinienie. Warto być po stronie dziecka, dawać mu nadzieję, że potrafi postępować inaczej. Dziecko, któremu rodzic ufa, ma większą motywację do pracy nad sobą. Nie oznacza to, że rodzic ma bagatelizować sprawę, ale raczej odwoływać się do pozytywnej motywacji, trzymać się ustalonych zasad i na spokojnie egzekwować konsekwencje. Rodzic powinien zawsze docenić szczerość swojego dziecka i pochwalić je za odwagę mówienia prawdy.

 

Pedagog